Metamorfoza ojtyja

Witajcie :)

Na wstępie chciałabym powiedzieć, że jestem cała happy, a to za sprawą wczorajszych zakupów. Z sis wybrałam się do Manhattanu (czyt. lumpeks) i kupiłam przylegającą do ciała spódniczkę a'la gepardzie cętki z H&M, czarną, koronkową spódniczkę (również przylegającą) i biały, koronkowy bralet hue hue ;3  A tydzień temu kupiłam czarną, zwiewną sukienkę na jedno ramię, którą wszyscy wychwalają (wychwalają także moje jeansowe spodenki z wysokim stanem Calvin'a Klein'a, również kupione w sh - tak tylko się chwalę ;p)

Koniec moich zwierzeń czas na metamorfozę ojtyja

 

Przed: Zacznę od elementów twarzy. Ładny nosek, oczy w porządku. Usta można znieść ;) Natomiast nie podobają mi się brwi oraz karnacja. Ogólnie nie przepadam za tą fryzurką, ale koczki są ok. Makijaż jest do zniesienia, jednak puder jest krzywo nałożony.

Po: Minimalnie obniżyłam brwi oraz wybrałam ciemniejszą fryzurę z grzywką, by nie było widać tych brwi. Usta pomalowałam fioletową pomadką, a na oczy nałożyłam trzy cienie (brązowy, beżowy i biały), a górne rzęsy pomalowałam tuszem. Według mnie puder jest tutaj zbędny, więc go nie nakładałam.

Przed: Hmmm... Buty lubię, podoba mi się spódniczka, ale ten sweter nie za bardzo się do mnie uśmiecha. Ta kopertówka też nie jest zadowalająca. Może gdyby wziąć ją do innej stylizacji, wyglądałaby lepiej. Całość nie wygląda źle, ale nie mogę patrzeć na ten sweter ;]

Po: W mojej wyobraźni efekt końcowy trochę inaczej wyglądał. Mimo iż nie masz małej szafy, to posiadasz takie ubrania, które ciężko ze sobą zestawić. Tutaj postawiłam na wzory. Do etnicznej spódniczki wybrałam czarny top i czarny pasek. Aby nie było aż tak pusto dodałam także złotą kolię i bransoletkę. Co do butów to nie jestem do nich przekonana, ale nie chciałam wybierać zwykłych czółenek w jednolitym kolorze.